Od ostatniego posta minęło już
trochę czasu, od tamtej pory podejmowałam wiele prób napisania czegokolwiek,
ale za każdym razem coś mi nie pasowało. Niestety należę do grupy osób, które
są raczej perfekcjonistami i często trochę komplikuje mi to życie. Z drugiej
strony nie uważam tego za wadę, jest to raczej neutralna cecha, dzięki której
każde zadanie traktuję poważnie i realizując je staram się, aby spełniało moje
własne oczekiwania. Temat oczekiwań wobec samych siebie to jest temat na osobny
post, ale dzisiaj nie o tym.
Zakładając tego bloga (czyli kilka
dni temu) miałam w głowię wizję miejsca, gdzie będę publikować moje teksty, „mini
felietony” na konkretne tematy i bardzo się spinałam, żeby coś takiego właśnie
(próbować) pisać, a wychodziło to raczej nijak. Dzisiaj postanowiłam, że siadam
i piszę, bez konkretnego tematu, luźne przemyślenia. Być może co jakiś czas będą
pojawiały się takie posty, może zrobię z tego jakąś serię, zobaczymy! Dajcie
znać, czy raz na jakiś czas chcecie czytać takie teksty bez ładu i składu?
Może to dobra okazja, aby przybliżyć
Wam historię mojego blogowania. Pierwszego bloga założyłam jak miałam 14/15 lat
(i tak jestem w szoku, że było to tak dawno) i była to strona poświęcona
wyłącznie paznokciom, lakierom, zdobieniom itp. Jest to jedna z rzeczy, które
mogłabym nazwać moją pasją. Wkrótce
postanowiłam jednak poszerzyć tematykę, chciałam pisać o kosmetykach i ogólnie
o rzeczach, które mnie interesują, wówczas postanowiłam przenieść stronę na
bloggera i tak już zostało. Mojej poprzedniej strony nie usuwałam, czasem lubię
poczytać stare posty, powspominać tamten czas. Pominę kwestię jakości tamtych
tekstów, chociaż i tak nieskromnie powiem, że aż tak źle nie było, a
przynajmniej mam taką nadzieję.
Tamtego bloga prowadziłam przez
trochę ponad 2 lata i zrezygnowałam z tego z powodu braku czasu. Pamiętam moje
ogromne wyrzuty sumienia, że publikowałam tak rzadko. Później przyszedł czas
matur, wyboru studiów i jakoś całkiem przestałam. Powiem Wam szczerze, że
ogromnie mi tego brakowało. Miałam kilka przebłysków, żeby wrócić, ale do tej
pory się nie odważyłam. Pisanie bloga było dla mnie czymś stałym, moją własną
rutyną i to mnie napędzało do działania. Czułam się wtedy lepiej, moje poczucie
własnej wartości rosło. Kiedy statystyki rosły ja w końcu czułam, że jestem w
czymś dobra, a wiecie dla zakompleksionej nastolatki to jest naprawdę ważne. Jestem ciekawa co Wam daje blogowanie?
Postanowiłam powrócić do pisania, bo
jestem też na takim a nie innym etapie życiowym. Chcę w końcu robić coś dla
siebie i Was też do tego zachęcam. Nie ważne ile macie lat warto, nie ważne czy
jest to związane z realizowaniem nowych pomysłów, przeczytaniem nowej książki,
wzięciem długiej kąpieli czy wypiciem ulubionej herbaty. Czas pomyśleć o sobie!